środa, 27 stycznia 2016

Prolog 000

31 Sierpnia 2016 - niedziela
Przez zasłony przedarł się promień słońca i młoda dziewczyna o czerwonym kolorze włosów przebudziła się ze snu. Po jej policzkach spłynęła samotna łza. Tydzień temu straciła rodziców w wypadku samochodowym i wraz z bratem musiała zamieszkać u cioci Kushiny Uzumaki dlatego musiała się też przeprowadzić do jej rodzinnego miasta - Konohy. Będąc w pierwszej klasie gimnazjum dziewczyna wjechała z tego miejsca ponieważ jej tata zmienił pracę, a teraz po tych pięciu latach znowu tu powróciła. Bardzo lubiła to miejsce jednak nie wiedziała czy mieszka tutaj jeszcze ktoś z jej starej klasy. Minęło tyle czasu odkąd ich opuściła i z nikim z nich nie utrzymywała kontaktu więc czuła że będzie jej się ciężko odnaleźć w pobliskim liceum Dance School Konoha. Gdy była jeszcze małą dziewczynką jej pasą był taniec i muzyka jednak po wyjeździe do innego miasta przestała tańczyć. Zwyczajnie nie miała na to czasu. Wie że jeśli pójdzie do tego liceum to znów będzie musiała wrócić do tego zajęcia. Jednak tutaj będzie miała na to więcej czasu ponieważ jest to szkoła tanecznie-muzyczna w której właśnie nacisk kładzie się na zwyczajowo na taniec. Oczywiście w niej też innych przedmiotów takich jak matematyka czy geografia, ale taniec jest najważniejszy. Co prawda Kushina mówiła jej że to nie tylko szkoła taneczna, ale i sportowa jednak czerwonowłosa nie mogła jakoś w to uwierzyć. Właściwie to Karin będzie chodziła z synem Kushiny do klasy - Naruto który w rzeczywistości jest jej kuzynek, ale nie jest za bardzo ogarnięty więc nie rozmawiają ze sobą. Kiedyś blondyn chodził z nią do klasy, ale nie myślała że on dostanie się kiedyś w do liceum. Jednak każdy popełnia błędy. Niestety ich nie da się już naprawić ponieważ człowiek uczy się właśnie na swoich błędach. Karin do tej pory nie wychodziła z domu ponieważ nie miała ochoty. Postanowiła że dziś zrobi wyjątek i pójdzie na małe zakupy. Musi sobie kupić jeszcze parę zeszytów do szkoły oraz długopisy. Książki już ma wszystkie tak samo jak przybory do rysowania czy inne takie. Dziewczyna wciąż nie mogła pozbierać się po stracie rodziców. Przez dłuższy czas pewnie nie będzie mogła żyć ze świadomością że ich już nie ma. Czerwonowłosa wstała z łóżka i podeptała do okna. Była piękna pogoda. No tak w końcu jeszcze nie cały miesiąc lata które w tym roku było bardzo ładne jednak na polu nie zauważyła nikogo kto by szedł gdzieś w tym upale. Szczerze mówiąc jej też nie za bardzo chciało się wychodzić z domu tylko po te parę rzeczy, ale musiała je zakupić inaczej nie miałaby czym i w czym pisać w szkole. Będą jeszcze w piżamie opuściła pokój i zeszła na śniadanie do kuchni gdzie byli chłopcy i pani Uzumaki która przywitała ją ciepłym uśmiechem co dziewczyna odwzajemniła.
- Dzieci jak zamierzacie spędzać ostatni dzień wakacji? - zapytała kobieta smażąc naleśniki.
- Wybieram na miasto żeby sprawdzić parę rzeczy. - powiedział Nagato. - Jeśli dobrze mi pójdzie to może odwiedzę paru starych przyjaciół.
- Idę do Sasuke. - powiedział tylko blondyn.
- Po zjedzeniu śniadania pójdę do sklepu kupić resztę potrzebnych przyborów do szkoły, a potem to jeszcze nie wiem co zrobię. - odpowiedziała Karin. Kushina wiedziała patrząc na dziewczynę że ta stresuje się nową szkołą.
- Możliwe że po drodze spotkasz Ino, Sakure albo chłopców od Hozukich. - powiedział mrugając do niej.
- To oni wszyscy tutaj dalej mieszkają? - zapytała dziewczyna dojadając do końca swoje śniadanie.
- No jasne. Sakurcia- chan spotkała mnie wczoraj i pytała się co u ciebie słychać. - powiedział Naruto. - Z Ino za bardzo to ja nie rozmawiam, a Hozukich ostatnio za często też nie widzę. - dodał po chwili.
- Dziewczyny ostatnio widziałam miesiąc temu, a z tej dwójki to tylko Mangetsu. - powiedziała kobieta.
- Wie kogo pierwszego odwiedzę. - przerwał Nagato. - Czy ktoś się może przeprowadził? - zapytał blondyna.
- Tak, ale to tylko na chwilę. - odparł chłopak.
- Kto? - zapytała dziewczyna wraz z bratem
- Sasuke śpi w salonie ponieważ przyjechała do nich kuzynka. - powiedział blondyn.
- Dobra. Kolejnym razem nie będę pytał. - oznajmił chłopak z czerwonymi włosami.
- Wracając jeszcze do dziewczyn... gdzie one chodzą do szkoły? - zapytała Karin
- Chodzą ze mną do klasy. - wtrącił się Naruto.
- Co?! - krzyknęła zdziwiona dziewczyna prawie krztusząc się naleśnikiem. - Czemu ni mi o tym nie mówiłeś? - zadała kolejne pytanie jednak nie doczekała się sensownej odpowiedzi.
- Bo nie pytałaś. - odparł na co Nagato się zaśmiał.
- Jeśli chcecie to mogą zaprosić Suigetsu i Mangetsu ponieważ mieszkają niedaleko naszego domu. - powiedziała pani domu. - Nie będziesz musiał szwendać się po mieście w tym upale. - powiedziała do chłopaka o czerwonym kolorze włosów.
- Mnie pasuje. - powiedział Nagato.
- Od razu zadzwonię żeby nie zapomnieć. - powiedziała kobieta gasząc ogień na mikrofali, a następnie wyciągając telefon ze spodni. Wykręciła odpowiedni numer i przyłożyła urządzenie do ucha. - Cześć Masako.Tak u mnie wszystko dobrze. Twoim synowie są dziś zajęci? Nie, nie o to mi chodzi. Bo widzisz dzieci mojej zmarłej siostry mieszkają teraz ze mną i z mężem. - mówiąc to zdanie Naruto zrobił urażoną minę. - Jutro idą do szkoły i są tym przejęte. Wiesz to normalne zachowanie. Mieszkacie najbliżej więc pomyślałam że chłopcy mogliby wpaść i trochę im poopowiadać o szkole. - gdy kobieta powiedziała to zdanie rodzeństwo wymieniło zdziwione spojrzenia. Najbardziej zszokowana była Karin ponieważ nigdy nie myślała że jej stary kolega z którym darła koty może mieć coś wspólnego z tańcem i że dostanie się do takiej szkoły jak Dance School Konoha. - Będzie nam bardzo miło. Proszę nie mów im po co idą, bo znając twoich synów zestresują się i wcale nie przyjdą. Nie zamierzałaś im mówić? Tak. No widzisz. Jeszcze raz dziękuje. Do zobaczenia na jarmarku w sobotę. - powiedziała kobieta na koniec i rozłączyła się. - Przyjdą koło drugiej. - oznajmiła kobieta. 
- Oni się zestresują - zapytała Karin. - Prędzej ja się zestresuje. 
- Spokojnie. - odparł Naruto. - Są spoko. - dodał blondyn.
- Może Mangetsu tak, ale nigdy nie lubiłam się z jego młodszym bratem. - powiedziała dziewczyna z czerwonymi włosami.
- Nawet sobie nie wyobrażasz Karin jak Suigetsu się zmienił. Nie tylko wydoroślał, ale też wyprzystojniał. Pamiętam go jako takiego małego chłopca, a jest już prawie mężczyzną. - powiedziała kobieta. - Widać musiał potrzebować czasu żeby dojrzeć. Zresztą jak mi nie wierzysz to się przekonasz. - dodała kobieta. 
- Masz racje ciociu. Musze zobaczyć żeby uwierzyć. - odparła dziewczyna śmiejąc się lekko pod nosem. - Bardzo dziękuje za śniadanie. Będę się zbierać do sklepu żeby zdążyć. - powiedziała odstawiając talerz do zmywarki i wychodząc z kuchni. Szybko weszła do swojego pokoju i zabrała się za pracowanie rzeczy. Nie lubiła tego robić, ale niestety musiała żeby nie chodzić w pomiętych ubraniach. Gdy już skończyła nałożyła lekki makijaż i przebrała się w jeden ze swoich ulubionych strojów. Następnie rozczesała włosy i zostawiła je rozpuszczone. Przed wakacjami trochę je skróciła ponieważ za bardzo jej przeszkadzały, a teraz było jej przynajmniej wygodniej. Od jakiegoś czasu nie nosiła okularów tylko kupiła sobie soczewki o które bardzo dbała ponieważ nie należały one do tanich. Zabrała jeszcze torebkę do której włożyła parę potrzebnych drobiazgów takich ja portfel z pieniędzmi czy chusteczki higieniczne. Zamknęła drzwi do pokoju i schodząc po schodach minęła się z Naruto.
- Gdybyś gdzieś spotkała Sakurkę to ucałuj ją ode mnie. - powiedział mijając ją, a dziewczyna lekko się skrzywiła. Wychodzi na to że jemu dalej nie przeszło zauroczenie niejaką Sakurą Haruno. Choć kto wie. Może teraz są razem? Nawet jeśli to ona nie będzie nikogo całować. Wychodząc z domu do jej płuc dotarło świeże powietrze. Uwielbiała takie, a zwłaszcza po deszczu. Idąc chodnikiem mijała wiele domów  jednak tylko jeden przykuł jej uwagę. Dom państwa Hozukich. Tak samo go sobie zapamiętała. Nic się nie zmienił od wewnątrz, ale ciekawe jakie przemeblowania zaszły wewnątrz. Gdy przechodziła koło niego zauważyła panią Hozuki rozwieszającą pranie, a jej mąż podlewał rośliny w ogródku. 
- Dzień dobry! - powiedziała widząc kobietę.
- Dzień dobry! - odpowiedziała kobieta przyglądając się jej przez płot. - Karin! Nie widziałam cię dziecko od pięciu lat. Naprawdę wyładniałaś skarbię. - odezwała się kobieta. Masako Hozuki była naprawdę piękną kobietą. Gdyby dziewczyna jej nie znała to pomyślałaby że to nastolatka, a tak naprawdę jest po trzydziestce. Długie białe włosy sięgające poza połowę pleców mogłyby zauroczyć nie jednego osobnika płci przeciwnej, a do tego była to odpowiedzialna i troskliwa kobieta. 
- Bardzo pani dziękuje. - odpowiedziała dziewczyna kłaniając się przy tym. 
- Dobrze że cię zobaczyłam. - zaczęła kobieta. - Moi chłopcy mogą się troszkę spóźnić ponieważ mąż wysłał ich do miasta żeby zakupili parę części do jego samochodu, a znając ich to pewnie to im chwilę zajmie, a potem pewnie będą się jeszcze przebierać i brać prysznic. - dodała kobieta uśmiechając się cieple do dziewczyny. 
- Nic nie szkodzi. - odpowiedziała dziewczyna z czerwonymi włosami. 
- Nie będę cię dłużej zatrzymywać. - powiedziała kobieta. - Miłego dnia. - dodała.
- Jeszcze raz pani dziękuje i również życzę miłego dnia. - odpowiedziała czerwonowłosa uśmiechając się do kobiety odchodząc. Po drodze do sklepu rozmyślała o wszystkim i o niczym. Miała nadzieje że nowa klasa przyjmie ją w miarę dobrze oraz że ją zaakceptują. Bardzo rzadko zmieniła szkołę wiec okropnie się denerwowała. Do tego jeszcze to spotkanie które miało być dziś. Ze swojej starej klasy już od dawna nikogo nie widziała, a znając życie gdyby teraz zobaczyła to pewnie by ich nie poznała ponieważ minęło parę lat, a ludzie się zmieniają. Dziewczyny pewnie nabrały bardziej kobiecych kształtów jak ona sama zresztą, a chłopakom pewnie obniżyły się głosy, a ich rysy twarz bardziej zmężniały. W końcu wszyscy dorastają wiec zmiana wyglądu jest normalna tak samo jak charakteru, zachowania czy upodobań. Gdy dziewczyna weszła do sklepu pierwszym co rzuciło jej się w oczy był dział dla artystów. Od kiedy była mała uwielbiała rysować i to zostało jej do tej pory. Po włożeniu do koszyka dwóch zeszytów w kratkę w cienkiej okładce oraz dwóch w linie i jeszcze jednego w kratkę tylko że w grubej okładce skierowała się do działu rysowniczego. Gdy była mała przychodziła tutaj zawsze z tatą, ale teraz będąc w tym miejscu samej poczuła smutek. Jednak nie pozwoliła mu przejąc nad sobą kontroli i zaczęła oglądać różne artykuły plastyczne. Do koszyka włożyła jeszcze ołówek rysunkowy, blok do farb olejnych oraz notatnik w którym będzie mogła szkicować. Tymczasem po sklepie plątało się dwóch chłopaków którzy byli braćmi. Po kupieniu paru części do samochodu ich ojca postanowili poszperać trochę po sklepie. Suigetsu oczywiście jak to miał w zwyczaju chciał zajrzeć do działu rysunkowego, ale będąc już prawie w nim przystanął i wrócił się do tyłu.
- Zmieniłeś zdanie? - zapytał go jego starszy brat który był o niego wyższy o tylko pięć centymetrów. - Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Jeśli się boisz to mogę potrzymać cie za rękę. - dodał uśmiechając się w jego kierunku. Gdy chciał przejść do działu ten złapał go za rękaw koszulki. - O co ci chodzi? - zapytał.
- Może mi się zdaje, albo i nie, ale widziałem Karin. - powiedział młodszy.
- Jaką Karin? Tą od Uzumakich? - zapytał, a brat pokiwał głową na tak. - Ona wyjechała pięć lat temu. - dodał po chwili. - Pewnie ci się przywidziało, albo widziałeś dziewczynę podobną do niej.
- Raczej jej nie pomyliłem. - zaczął Suigetsu. - Wszędzie rozpoznam jej włosy których kiedyś trochę uciąłem... - dodał, a gdy brat spojrzał na niego pytająco ten machnął tylko ręką. 
- Nie widziałeś jej tyle czasu, a pamiętasz jakie ma włosy? 
- W końcu ona jest od Uzumakich. - powiedział tylko chłopak.
- To niczego nie wyjaśnia. - odpowiedział skołowany sytuacją Mangetsu.
- Jeśli to co ja mówię ci niczego nie wyjaśnia... - zaczął i pociągnął brata do przodu tak że ten stał przy dziale rysunkowym za jedną z półek. - To może to ci coś wyjaśni. - dodał wskazując na dziewczynę która przeglądała papiery dekoracyjne. 
- No rzeczywiście jest bardzo podobna. - skomentował starszy z braci. - Ale podobieństwo nie oznacza tego że to ona. - dodał.
- Mam przeczucie że to ona. Zresztą mamy iść potem do Uzumakich wiec się przekonamy, ale nie jestem za bardzo cierpliwy więc jak ją zawołam to chowamy się, a następnie wiejemy z tego sklepu. 
- Serio? To jest twój plan? Nie możesz poczekać tych trzech godzin? A co jeśli nas zobaczy? - zadawał kolejne pytania chłopak.
- Szczerze nie za bardzo mnie to interesuje, ale bardziej interesuje mnie to co ona tutaj robi. - powiedział chłopak patrząc się na dziewczynę i ilustrując ją od dołu go góry. - Na wakacje raczej nie przyjechała.
- Oj daj już spokój! - jęknął Mangetsu. 
- Karin! - krzyknął chłopak z białymi włosami, a gdy dziewczyna się odwróciła to pociągnął starszego brata w kierunku wyjścia ze sklepu. - A nie mówiłem. - odpowiedział będąc już na zewnątrz. 
- Każda dziewczyna może mieć na imię... - nie dane mu było dokończyć
- Przekonamy się potem. - przerwał mu Suigetsu
- Niech będzie. - odpowiedział tylko Mangetsu
Po drodze do domu rozmawiali o rozpoczęciu roku które miało się odbyć kolejnego dnia w szkole do której uczęszczali. Dlatego że była to szkoła taneczna w pewnym stopniu to oni w tym roku dostali możliwość wystąpienia na niej. Mają przygotowany występ muzyczny oraz taneczny. Oprócz nich występuje jeszcze parę innych osób. Można powiedzieć że będzie to występ różnorodnych gatunków muzycznych i rodzajów tańca. Będąc już koło swojego domu zauważyli swoją rodzicielkę która rozwieszała prawnie. Miała go bardzo dużo więc po przejściu przez bramę podbiegli do niej i zaczęli jej pomagać. Bardzo mocną ją kochali i była dla nich oparciem, a w wielu sprawach też pomocą.
- Chłopcy wiecie że nie musicie mi pomagać. Dam sobie rade, a wy za to powinniście się szykować. - powiedziała kobieta o białych włosach.
- Mamy czas. - powiedział Mangetsu. - Chociaż patrząc na Suigetsu to myślę że jemu się śpieszy. - dodał uśmiechając się i patrząc w kierunku brata który w bardzo szybkim tempie rozwieszał pranie. Szybko, ale starannie.  - Pamiętasz Karin Uzumaki? Widzieliśmy ją dziś w sklepie. - dodał po chwili.
- Powinnam wam coś powiedzieć. - zaczęła kobieta. - Suigetsu chodź tutaj! - krzyknęła, a chłopak podszedł do nich. - Chodzi o Karin i jej brata. - zaczęła, ale starszy z synów jej przerwał.
- Przepraszam że przerywam. Nagato też tutaj jest? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała kobieta.
- Dlaczego? - tym razem zapytał drugi z synów
- Właśnie do tego zmierzam. - powiedziała kobieta. - Ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. - zakończyła białowłosa kobieta.
- Współczuje im. - powiedział Mangetsu.
- Biedna Karin...
- Miałam wam o tym nie mówić, ale uznałam że będzie lepiej jeśli się o tym teraz dowiecie. Suigetsu nie musisz zadawać tego pytania. - powiedziała kobieta patrząc na syna który otwierał usta żeby coś powiedzieć. - Karin będzie chodzić z tobą do klasy. Wiem co było z wami jak byliście młodsi, ale oboje jesteście już prawie dorośli więc proszę cię o wyrozumiałeś w stosunku do tej dziewczyny. - dodała rodzicielka.
- Dobrze. Pomogę jej się odnaleźć w klasie. - odpowiedział chłopak.
- Musisz jej powiedzieć o Yuki i jej
koleżankach. - powiedział Mangetsu do brata na to ten pokiwał głową, bo zrozumiał o co chodzi.
- Zbliż się pierwsza więc idźcie się szykować. - powiedziała kobieta.
- Kochamy cię mamo! - odpowiedzieli obaj, a następnie skierowali się do swojego domu.
W tym samym czasie w sklepie dziewczyna oglądała jeszcze część z kosmetykami i niespodziewanie usłyszała jakiś damski głos.
- Karin!? - usłyszała po czym odwróciła się do właścicielki tego głosu. W jej kierunku szła w dziewczyna o długich blond włosach i niebieskich oczach.
- Ino?! - zapytała dziewczyna gdy blondynka podeszła do niej.
- We własnej osobie! - odpowiedziała Yamanaka uśmiechając się do czerwonowłosej. - Tak dawno się nie widziałyśmy. Co cię sprowadza do Konohy? - zapytała zaciekawiona.
- Moi rodzicie mieli wypadek... mieszkam u cioci Kushiny z bratem. - odpowiedziała dziewczyna.
- Przykro mi z powodu rodziców. - powiedziała i przytuliła się do dziewczyny której właśnie tego brakowało. - Wszystko się ułoży. - dodała
- Dziękuje. - odpowiedziała Karin po tym jak skończyły się przytulać. - Co u ciebie słychać? - zapytała zaciekawiona gdyż nie widziały się dobre kilka lat.
- Wszystko dobrze, ale nie uwierzysz jak ci powiem że chodzę z Sai'em. - powiedziała uśmiechnięta przyjaciółka. 
- Pamiętam że szalałaś za nim w gimnazjum. - odpowiedziała dziewczyna odwzajemniając uśmiech. - Dlatego nie trudno mi w to uwierzyć. - dodała czerwonowłosa, a blondynka się zaśmiała.
- Wiesz pomyślałam że skoro się przeprowadziłaś... - zaczęła, ale dziewczyna jej przerwała.
- Jutro zaczynam chodzić do szkoły Dance School Konoha. - powiedziała, a Karin rzuciła jej się na szyje.
- Będziemy chodzić razem do klasy! Tak jak dawniej! Wszyscy razem! - krzyczała tak że parę osób się na nie popatrzyło ze zdziwieniem w oczach. 
- Spokojnie Ino. - powiedziała Karin uśmiechając się do niej przyjaźnie. - Ale co masz na myśli mówiąc "wszyscy razem"? - zapytała zdziwiona. Właściwie to nikt jej nie powiedział z kim będzie chodzić do klasy.
- No cała klasa znaczy się prawie cała, bo Choju poszedł gdzie indziej do szkoły, a do nas doszły trzy lafiryndy ok których radzę ci się trzymać z daleka właściwie to słyszałam że brat Temari, Kankuro musiał się zostać więc on też do nas dołączy, ale jest spoko tak jak inni chłopcy w klasie. Pomijając Naruto wszyscy dorośliśmy. - dodała, a Karin patrzyła na nią zaskoczona. - Nie wiedziałaś że będziesz z nami znów chodzić do klasy? - zapytała, a czerwonowłosa pokiwała przecząco głową. - To teraz już wiesz. - powiedziała blondynka. - Myślę że wybrałaś już sobie dodatkowe zajęcia. - powiedziała dziewczyna.
- Tak, ale nie wiem czy dam sobie z nimi radę. - odpowiedziała Karin.
- Czemu miałabyś nie dać sobie rady? - zadała pytanie Ino.
- Ino ja nie tańczyłam od gimnazjum. - odparła dziewczyna z czerwonymi włosami.
- Spokojnie Karin... wszystko sobie przypomnisz, ale mam nadzieje że Belgijkę znasz. - odparła dziewczyna
- Tak pamiętam jak to się tańczyło, a czemu pytasz? - zapytała po raz kolejny zdziwiona dziewczyna. 
- Cała szkoła tańczy ją na rozpoczęciu jako przywitanie nowego roku szkolnego. Wiem że to dziwny zwyczaj, bo na początku pierwszej klasy moja mina była podobna do twojej, ale to już podobno tradycja od wielu pokoleń. - wyjaśniła.
- Rzeczywiście trochę dziwny. - powiedziała Karin. - Wiesz ja się będę zbierać, bo mam mieć gości w domu. - odparła dziewczyna.
- Okej, a właśnie Karin... idziesz jutro z kimś na rozpoczęcie roku? - zapytała blondynka.
- Nie, a właściwie to nawet nie wiem gdzie jest ta szkoła. - odparła zakłopotana.
- To się dobrze składa. Przyjdę po ciebie po ósmej i razem pójdziemy. Zgoda? - zaproponowała dziewczyna.
- Dobrze. - odparła Karin. - Do zobaczenia. - powiedziała idąc w kierunku wyjścia ze sklepu, a dziewczyna jej pomachała. Karin wcześniej zapłaciła za rzeczy żeby mieć je z głowy. a potem zaczęła szwendać się po reszcie działów w sklepie. Wychodząc ze sklepu zaczęła się zastanawiać czy to jednak nie taki zły pomysł z tą przeprowadzką do cioci. Właściwie to nie miała innego wyjścia, ale ponieważ znowu będzie chodziła z większością klasy do szkoły to kamień spadł jej trochę z serca. Tylko teraz pytanie czy ją znów zaakceptują? Dowie się kolejnego dnia. Idąc do domu myślała o tym jaka może być jej nowa szkoła. Czy będzie tam fajnie i czy się w niej odnajdzie?
W tym samym momencie w pewnym domu, w pokoju trwała kłótnia kto ma co ubrać. Suigetsu szperała po szafie która był ich wspólną ponieważ on i jego brat mieli ten sam rozmiar i dzielili się wszystkim, a właściwie to prawie wszystkim. Tymczasem Mangetsu siedział na swoim łóżku i czekał co jego młodszy braciszek wymyśli. Mieli wspólny pokój żeby zaoszczędzić miejsca w domu tak jak to powiedział im ojciec kilka lat temu. Czasem to było dla nich uciążliwe ponieważ jak to mają rodzeństwa w zwyczaju oni też się kłócili, ale jednak byli również jak papużki nierozłączki oczywiście nie licząc lekcji w klasie, bo chodzili do różnych klas gdyż różnił ich jeden rok różnicy. Często pomagali sobie na wzajem w tworzeniu choreografii na zajęcia i byli bardzo zgrani jeśli chodzi o wspólny taniec. Również Mangetsu pomagał młodszemu bratu gdyż ten pisał piosenki które nie raz razem wykonywali. Chłopak miał do tego ogromny talent i mógłby zostać piosenkarzem gdyby nie to że on jednak woli taniec, a właściwie to go kocha. Jego marzeniem jest zdobycie krajowej nagrody, a potem światowej co jest bardzo trudne, ale białowłosy bardzo przykłada się do tego i zmierza ku temu małymi kroczkami. Na półce, a właściwie na półkach Suigetsu znajdowały się wszystkie jego trofea, dyplomy i medale za osiągnięcia w tańcu oraz sportowe. Można powiedzieć że chłopak brał udział we wszystkim co było organizowane w szkole i poza nią. Nie tylko w konkursach gdzie można było coś wygrać, ale też udzielał się charytatywnie jako wolontariusz pomagał dzieciom ze świetlicy do której uczęszczał w wolnych chwilach, brał udział w wielu zbiórkach pieniędzy, roznosił ulotki i inne takie. Od czasów gimnazjum bardzo się zmienił nie tylko z wyglądu, ale i też z charakteru. Urósł dobre dwadzieścia centymetrów, nabrał też masy przez treningi i uprawianie piłki nożnej zrobił sobie niejaką rzeźbę. Często też stawiał sobie włosy na żelu które trochę skrócił oraz chcąc nie chcąc musiał się golić. To jedyna rzecz jakiej nie lubił. Stał się bardziej odpowiedzialny choć jednak coś w zostało takiego że czasem dalej zachowuje się jak dwunastolatek. Nauczył dbać nie tylko o siebie, ale i o innych oraz teraz jest bardziej śmiały niż kiedyś. 
- Wybrałeś już coś? - zapytał Mangetsu.
- W pewnym sensie tak, ale daj mi jeszcze pięć minut. - odpowiedział chłopak.
Suigetsu wyciągał z szafy przeróżności, ale nic mu do siebie nie pasowało, ani do pogody. Zdecydowanie uznał że powinni posegregować ubrania co do pory roku. Jego starszy brat zaczął przeglądać nowe książki do szkoły. - Dobra. - odpowiedział chłopak zamykając szafę i podchodząc z ciuchami w rękach podał mu jego spodnie oraz koszule. Mangetsu wziął od niego ubrania i zaczął się po woli przebierać w pokoju ponieważ nie chciało mu się iść do łazienki. Zresztą był to też jego pokój więc miał do tego prawo, a jego bratu to nie przeszkadzało ponieważ zrobił tak samo. Ubrał swoje czarne spodnie oraz niebieską koszulę
- Jak myślisz w tym roku też nas tak zawalą lekcjami? - zapytał Suigetsu zapinając koszule. 
- Wydaje mi się że tak tylko że w tym roku dochodzi do was jeszcze Wychowanie do Życia w rodzinie oraz więcej lekcji wuefu. - odparł Mangetsu przeczesując swoje włosy.
- Słyszałem że mamy mieć jeszcze dwie godziny, ale razem z dziewczynami. - odparł białowłosy. - Nie mam nic przeciwko temu, bo lubię sport, ale mam nadziej że nie będziemy cały czas tylko ćwiczyć. - powiedział.
- Zapewne będziecie robić różne rzeczy takie jak wspinaczka po linie. - odpowiedział mu starszy brat. 
- Już nie pamiętam kiedy ostatni raz wspinałem się po linie. - powiedział chłopak uśmiechając się pod nosem.
- Pamiętam kiedy ja ostatni raz to robiłem, bo tego nigdy nie zapomnę. - odparł chłopak siadając na łóżku.
- Wspominałeś mi o tym. - zauważył chłopak siadając na swoim łóżku. - Właśnie wtedy przyjechała karetka do szkoły. Pamiętam jak mama wtedy panikowała, bo byłeś w szpitalu. - dodał po chwili.
- Właśnie dlatego do końca roku pisała mi zwolnienia ze wspinaczki. - powiedział chłopak. - Ej. Jak myślisz czy Karin z Nagato nas poznają? - zapytał.
- Pewnie ciocia im mówiła że przyjdziemy, ale czy rozpoznałyby nas na ulicy to bardzo wątpię. - odpowiedział młodszy z braci po czym się roześmiał.
- Za to ty od razu rozpoznałeś Karin. - odpowiedział Mangetsu. 
- To może być spowodowane tym że ma tak charakterystyczne włosy, albo tym że tutaj jest zdjęcie klasowe z pierwszej klasy gimnazjum. - powiedział wskazując na komodę stojącą obok jego łóżka, a jego brat się do niego uśmiechnął.
- Byłeś wtedy taki słodziutki z ta grzywką. - powiedział do niego, a Suigetsu odwrócił głowę w druga stronę zawstydzony. 
- Właśnie dlatego nie lubię tego zdjęcia. - odpowiedział po chwili namysłu. Spojrzał na zegarek który znajdował się na jego lewej ręce. - Powinniśmy się już zbierać, bo inaczej się spóźnimy. - odpowiedział.
- Dobra. - odpowiedział tylko Mangetsu po czym oboje wstali ze swoich łóżek i ruszyli do wyjścia z pokoju. Młodszy z braci zamknął drzwi, a następnie zeszli po schodach na dół gdzie stała ich rodzicielka. 
- Słońce daje się teraz bardziej we znaki nić rano więc proszę. - powiedziała podając swojemu starszemu synowi jedną parę okularów przeciwsłonecznych, a młodszemu synowi drugą parę. - Tylko nie wracajcie za późno, bo jutro szkoła. - dodała po chwili.
- Dobrze mamo. - powiedział Mangetsu zakładając swoje buty.  
- Będziemy przed dwudziestą. - powiedział młodszy z braci zakładając na nogi swoje buty które bardzo lubił. - Albo i wcześniej. - dodał. Potem obaj wyszli z domu i ruszyli w kierunku domu Uzumakich. Ich matka miała racje. Słońce naprawdę dawało się we znaki. Suigetsu zaczął żałować że ubrał czarne spodnie i że nie ubrał krótkich tylko długie.
- Pamiętasz jak ostatni raz widzieliśmy się z Nagato i jego młodszą siostrą? - zapytał starszy z braci. - Pamiętam jak Karin wtedy płakała... - dodał, a młodszy brat mu przerwał.
- Wtedy ją wyśmiałem i wyszedłem. - odparł Suigetsu ponuro. W jego głosie można było usłyszeć że jest zły na siebie. - Dalej mnie nie było. - dodał.
- A no tak. - odparł białowłosy. - Zostałem wtedy z Nagato, bo ona poszła na górę. - dodał po chwili. - Rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że... - tym razem znów mu przerwał.
- Jak myślisz jest nadal na mnie zła o to zachowanie? - zapytał chłopak.
- Nie mam pojęcia, bo to było parę lat temu, ale to też zależy od człowieka. - powiedział. - Lepiej żeby o tym nie pamiętała. - zakończył rozmowę, a resztę drogi przebyli w ciszy.
Tymczasem w domu Uzumakich.
- Widzieliście moją kurtkę? - zapytał Naruto.
- Synu, jest trzydzieści stopniu w cieniu. Nie potrzebujesz kurtki. - odpowiedziała Kushina.
- Okej. Idę do Sasuke. - krzyknął zamykając drzwi od domu.
- Czy on jest taki zawsze? - zapytała Karin siedząca na krześle w kuchni.
- Nie wiem po kim odziedziczył inteligencje, ale na pewno nie po mnie, ani nie po Minato. - odpowiedziała kobieta myjąc naczynia.
- Rozumiem.  odpowiedziała tylko.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworzę, a ty idź do pokoju gościnnego gdzie jest już twój brat. Dziewczyna pokiwała głową i wyszła z kuchni po czym wyszła po schodach i skierowała się do pokoju który znajdował się na końcu korytarza. Tak jak powiedziała mama jej kuzyna jej brat już tam siedział. Zaparła drzwi i usiadła obok przy stoliku. Nie musieli czekać długo ponieważ po około dziecięciu minutach drzwi zaczęły się otwierać i stanęło w nich dwóch chłopaków.
- Cześć wam. - odpowiedział pierwszy Mangetsu. Karin zauważyła że urósł i skrócił. Potem spojrzała na drugiego który akurat zamykał drzwi. Białowłosy też skrócił włosy tylko że w porównaniu do brata miał je postawione żelem trochę do góry. Również urósł.
- Cześć. - przywitał się również chłopak.
- Cześć. - odpowiedziało rodzeństwo.
- Siadajcie. - powiedział Nagato wskazując na krzesła. Bracia tak też zrobili. Usiedli na przeciwko czerwonowłosych. - Od czego ja mam zacząć... Czuje się trochę niezręcznie. - dodał po chwili trapiąc się po karku,
- Bez nerwów. - odparł Suigetsu uśmiechając się do chłopaka.
- Dokładnie. - poparł chłopaka jego starszy brat. - Nie ma czym się denerwować to nie rozmowa o pracę. - dodał po chwili również się uśmiechając, a czerwonowłosy się roześmiał. Widać że już się rozluźnił jednak Karin dalej siedziała zestresowana. Młodszy z chłopaków to zauważył.
- Nie denerwuj się Karin. - powiedział patrząc się na nią. - Nie zjemy cię dziewczyno. - powiedział uśmiechając się co dziewczyna odwzajemniła. - No widzisz już lepiej. - dodał.
- Słyszeliśmy że dołączacie do naszej szkoły. - powiedział Mangetsu. Rodzeństwo pokiwało głową. - Jutro na rozpoczęcie radzę założyć wam coś w miarę komfortowego, ale eleganckiego.
- Dlaczego? - zapytał Nagato.
- Belgijka. - wtrąciła się Karin.
- Tak to też. - powiedział Suigetsu. - W naszej szkole tradycją jest to że zawsze na rozpoczęcie roku i jego zakończenie kilkoro uczniów przygotowuje występy, a na rozpoczęcie jest zawsze Belgijka, a na zakończenie występ do którego wszyscy tańczą.
- W tym roku ten występ przypadł naszej dwójce. - powiedział Mangetsu wskazując na siebie i brata. - Będziemy tańczyć Zumbe. - dodał.
- Słyszeliście o czymś takim czy nie? - zapytał młodszy z braci.
- Oglądałem tylko filmiki na internecie. - powiedział szczerze Nagato.
- W gimnazjum chodziłam na próby tego tańca tak jak reszta klasy i było nawet fajnie. - powiedziała Karin.
- Już się domyślam co wybrałaś na karcie zgłoszeniowej. - odpowiedział Mangetsu.
- Ja tez to wybrałem, bo fajnie wyglądało. - dodał Nagato.
- To dobrze się składa. - powiedział białowłosy. - Druga i trzecia zawsze razem mają kółka.
- Tylko musice przygotować się na wracanie o późnej porze do domu. - dodał Suigetsu.
- Tak to prawda. - poparł starszy z braci. - Autobusy są rano o szóstej i szóstej trzydzieści, a po południu po dwunastej i piętnastej. - dodał.
- Jak nie to przyjdzie do Mangetsu on was podwiezie. - zaproponował młodszy z braci.
- To prawda, ale nie używam go za często, bo albo jedziemy autobusem, albo motorami lub rowerami to zależy, ale jak coś to dam wam numer i dzwońcie. - dodał wyjaśniając.
- Tylko nie jutro, bo musimy być po szóstej w szkole, a nie wydaje mi się żebyście wy też chcieli, ale to od was zależy - dodał białowłosy.
- Idę jutro z Ino, bo spotkałam ją w sklepie. - powiedziała Karin. - Właśnie jeśli chodzi o sklep... - zaczęła, a Mangetsu jej przerwał.
- Widzieliśmy cię. - powiedział.
- To wy mnie wołaliście? - zapytała czerwonowłosa.
- Ja nie miałem z tym nic wspólnego tylko stałem obok. - powiedział starszy z braci.
- Bez bicia przyznaje się że to byłem ja. - powiedział Suigetsu.
- Mangetsu ja mam pytanie... - zaczął Nagato. - Ile osób jest w naszej klasie?
- Szczerze mówiąc jesteśmy najmniejszą klasą w szkole, bo wiele osób poodchodziło, a parę nie zdało więc zostało nas razem z tobą dwanaścioro, ale spokojnie tylko Kankuro się nie przeszedł, a tak to reszta taka jak w gimnazjum. - powiedział chłopak uśmiechając się do czerwonowłosego. - Za to w drugiej klasie będzie dwadzieścia osiem osób. - powiedział do Karin.
- Doszły trzy wredne dziewczyny. Radziłbym się trzymać od nich z daleka chyba że chcesz popaść w depresje tak jak przez pewien czas Matsuri. - wtrącił się młodszy z braci.
- To zdecydowanie jest przydatna rada. - powiedział Mangetsu. - A tak no właśnie pewnie mieliście w poprzedniej szkole Wychowanie do życia w rodzinie. Jak to u was wyglądało?
- Czasem byliśmy podzieleni więc jedna grupa szła do domu, a inni siedzieli jeszcze w szkole.
- U nas to jest zazwyczaj w środku lekcji więc jak będzie dzielenie to trzeba iść do biblioteki i czekać na kolejną lekcje. - odparł Mangetsu. - Przynajmniej u nas w klasie tak jest, ale są tylko dwie dziewczyny więc jest odrobinę dziwnie.
- My w klasie mamy normalnie że jesteśmy wszyscy razem tylko dziewczyny po jednej stronie, a chłopaki po drugiej, ale za to czasami jest naprawdę ciekawie. - powiedział Suigetsu
Przez kolejne dwie, a może trzy godziny chłopaki opowiadali im różne ciekawostki z życia szkoły oraz przedstawiali jak wyglądają poszczególne lekcje. Około godziny osiemnastej opuścili budynek, a rodzeństwo zeszło do kuchni.
- I jak? - zapytała kobieta domu.
- Dowiedzieliśmy się dużo o szkole oraz o zasadach jakie tam panują. - powiedziała Karin.
- To dobrze. Myślę że ta szkołą wam się spodoba. - powiedziała kobieta.
Pół godziny później po skończeniu kolacji Karin udała się na górę do swojego pokoju żeby wziąć prysznic. Gdy skończyła przebrała się w piżamę i położyła na łóżku. Zaczęła rozmyślać po raz już setny nad kolejnym dniem tak samo nad tym jak zmienili się jej przyjaciele i przyjaciółki z którymi znów będzie uczęszczać do szkoły. Zapomniała zapytać Ino czy nie mogłaby dać jej swojego numeru telefonu z tego całego pośpiechu. Wpadłam na pewien pomysł. Wzięła swojego laptopa na łóżko i go odpaliła. Będąc jeszcze w gimnazjum usunęła swojego Facebooka, a ponieważ można powiedzieć że zaczyna wszystko na nowo postanowiła go znów założyć. Zarejestrowała się i dodała awatar po czym przeszła do wyszukiwarki, a po odnalezieniu jej profilu dała opcję zaproś do znajomych w bardzo szybkim tempie dostała potwierdzenie akceptacji dlatego że Ino jest osoba która często siedziała na telefonie za czasów gimbazy i pewnie to jej do teraz zostało. Na panelu wiadomości wyświetliła się właśnie blondynka gdyż napisała do czerwonowłosej wiadomość o następującej treści *Widać że zaczynasz na nowo Karin, ale uzupełnij profil, a zwłaszcza opcje szkoła i wpisz tam Dance School Konoha, a zobaczysz że nie będziesz miała się czego jutro bać.* Czerwonowłosa zastanowiła się przez chwilę, ale zrobiła tak jak jej doradziła przyjaciółka. Wypełniła pola w profilu i zaraz dostała mnóstwo wiadomości że jej wydarzenie z życia zostało skomentowane no i otrzymała też zaproszenia do znajomych. Nie spodziewała się takich reakcji kolegów z klasy, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech że o niej nie zapomnieli. Zaczęła przeglądać ich profile, a koło godziny dwudziestej drugiej wyłączyła laptopa, zgasiła światło i zasnęła.

~*~

Nie myślałam że prolog wyjdzie mi aż taki długi, ale jestem z siebie dumna ponieważ bardzo mi się podoba tylko najbardziej bolą mnie palce od tego ciągłego klikania przez dwa dni i poprawiania, bo jak wiecie kobieta zmienną jest ^^ Jest to moje pierwsze publikowane opowiadanie o tematyce szkolnej i myślę że wyjdzie w miarę okej, a jeśli nie to i tak będę dumna, bo w porównaniu do moich innych opowiadań to na sto procent zostanie skończone. Nie darowałabym sobie gdybym go nie skończyła, bo zostało one moją perełką. Myślę że skomentujecie i zaobserwujecie mojego bloga jeśli wam się prolog spodobał. Będzie mi bardzo miło z tego powodu. Do kolejnego postu. Pozdrawiam.